Emocje - jakie znasz?
Jak to jest, że szkoły uczą młodzież rachunku różniczkowego, czy budowy pantofelka, wbijają do głów wiedzę, która większości w późniejszym życiu praktycznie do niczego się nie przydaje, a nie uczą czegoś tak bardzo ważnego - jak nazywanie własnych emocji?!
To smutne, że tak wielu dorosłych nie potrafi mówić o tym, co czuje tu i teraz...
Na szczęście, z pewnych źródeł wiem, że coraz więcej chcących rozwijać się pedagogów, których serdecznie pozdrawiam, czyta i poleca swoim uczniom blog PSYCHIKA.net. Warto być Nauczycielem przez wielkie N...
Marcin
Koło emocji Plutchika
W szkołach w ogóle uczą nas wielu niepotrzebnych rzeczy...a tak naprawdę większość z nas ma problem z nazwaniem sowich emocji. Na tym powinniśmy się skupić, aby byc świadomym tego co czujemy. Całe szczęście są jeszcze psycholodzy i blog taki jak ten, który pokazuje nam jak ważne w naszym życiu są emocje.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy -
OdpowiedzUsuńPolska szkoła cały czas się zmienia, miejmy nadzieję, że wkrótce otworzą się w niej drzwi dla psychologii na dobre.
Dla mnie to wspaniałość, taka wiedza o czuciu w pigułce :)
OdpowiedzUsuńElżbieta
Emocje wyrażają nasz stosunek do siebie samego, do ludzi, rzeczy, zjawisk, również do własnego działania. Niekiedy od emocji zależy gotowość organizmu do działania. Są nimi gniew, uniesienie, miłość, nienawiść. Emocje mogą być dodatnie(radość, miłość) lub ujemne(lęk, smutek, nienawiść). Jedną z cech emocji jest ich natężenie i trwałość. Znaczne zatężenie emocji zmniejsza sprawność procesów poznawczych, powoduje narastanie niepokoju ruchowego. Zewnętrzny wyraz emocji jest związany jest z ekspresją. Są to oznaki fizjologiczne, np. rozszerzenie źrenic, przyśpieszenie tętna, podwyższenie ciśnienia krwi i szybkość oddechu oraz gestykulacja i mimika. Nasz codzienny nastrój jest stanem emocjonalnym i dobrze jest gdy towarzyszy mu przewaga pozytywnych emocji. Joanna
OdpowiedzUsuńA jak uczyć o czymś, co nie ma definicji i jasno określonych granic?
OdpowiedzUsuńPrzykład:
- w jakim momencie gniew zaczyna być furią?
- czy kolega/koleżanka z ławki ma dokładnie takie zakresy postrzegania emocji?
"Polska szkoła cały czas się zmienia". Być może. Jednak doświadczenia we wprowadzaniu zmian w szkole, szczególnie te nie dotyczące nauki podręcznikowej traktowane są bardzo dowolnie. Nazwanie emocji i ich ukierunkowanie jest niezbędne od wczesnego dzieciństwa. To nie fair zrzucać całą odpowiedzialność na szkołę. To rodzice i rodzina powinni zająć się od początku prawidłowym nazywaniem emocji i możliwościami ich ukierunkowania.
OdpowiedzUsuńzdrowy gniew, czyli umiejetnie wyrazony pozwoli na rozladowanie napiecia i przygnebienia. Furie/ wscieklosc to skutek tlumienia gniewu do momentu az czlowiek nie potrafi go powstrzymywac. W polaczeniu ze strachem powoduje wyolbrzymianie i wybuchy furii. Mozna sie nauczyc dostrzegac gniew innych ludzi jako cos im przynaleznego i nie zgadzac sie na branie za to odpowiedzialnosci. Dzieki temu uniknie sie bycia manipulowanym przez cudzy gniew. Dzieci czy nawet dorosli czesto nie rozumieja i nie czuja podstawowych emocji. Co dopiero tacy , ktorzy maja borderline i m.in nie rozpoznaja emocji z wyrazu twarzy. Wazne sa osobiste emocje. Jesli postepuje fair wobec drugiej osoby nie mam wplywu na jej samopoczucie czy emocje.
OdpowiedzUsuńA duma, wstyd, zazdrość? Emocje dość fundamentalne, a na diagramie ich nie znalazłem. Czy stworzenie modelu standardowego" w przypadku emocji jest w ogóle możliwe?
OdpowiedzUsuńTe emocje z diagramu są odpowiednikiem barw podstawowych z palety kolorystycznej. Uczucia - dumy, wstydu, czy zazdrości - są mieszankami emocji powiązanymi z procesami wyższego rzędu: duma będzie pewnie mieszanką radości i podziwu (dla samego siebie), ale przepuszczoną przez wspomnienia o tym, jak się przykładowo czuliśmy przed zabraniem się do wykonania zadania, jak ocenialiśmy wyzwanie itp. itd. Wstyd też nie jest emocją pierwotną - to przecież mieszanka wstrętu do siebie i strachu przed oceną otoczenia. Zazdrość jest z kolei koktajlem złości z powodu czegoś, co mają inni i smutku z powodu braku. Wychodzi na to, że owe uczucia - z pewnością dość fundamentalne - mają jednak zawsze ten komponent "myślowy", związany z nadawaniem sensu własnym emocjom, a nie jedynie "fizjologiczny"... Cała teoria Plutchika była potem właśnie próbą precyzyjniejszego opisania tych bardziej złożonych uczuć, dla których zresztą nieraz brakuje dobrych tłumaczeń w niektórych językach: vide - niemieckie "schadenfreude", czyli cicha radość i satysfakcja z cudzej szkody...
UsuńWszędzie piszą, że miłość to uczucie, a nie emocja.
OdpowiedzUsuń