Zadaniem naukowców jest badać świat - zarówno ten zewnętrzny jak i wewnętrzny. Czasem przedmioty badań są naprawdę niesamowite, ale właśnie o to chodzi: szukać tam, gdzie "gołym okiem" niczego nie widać.
Dziś naukowcy przedstawiają nam ciekawą zależność, która to została również zaprezentowana na 105-tym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego i którą przytacza portal ScienceDaily.
A mianowicie - że dostęp do Internetu w domu zwiększa prawdopodobieństwo bycia w związku miłosnym :)
Posłuchajcie.
Jak przyznaje Michael J. Rosenfeld, profesor socjologii ze Stanford University ( ten sam uniwersytet, gdzie w 1971 przeprowadzono kontrowersyjny eksperyment więzienny ), jego badania wykazały, że dostęp do Internetu pełni ważną rolę w pomocy Amerykanom w znalezieniu partnera [ partnerki ].
Jasna sprawa, w pełni zgadzam się z profesorem, w ostatnim czasie poznaję coraz więcej par - i to w Polsce, które poznają się przez Internet :) ( - a konkretniej przez pewien serwis randkowy, nie będę jednak robił kryptoreklamy i nie podam jego nazwy )
Swoje badanie pan Rosenfeld zatytułował następująco:
"Spotkania Online: Wzrost Znaczenia Internetu jako Platformy Życia Społecznego" ( "Meeting Online: The Rise of the Internet as a Social Intermediary" )
Zgodnie z nimi, aż 82,2 procent uczestników, którzy mieli dostęp do Internetu w domu, mieli również małżonka lub partnera związku. Te wyniki należy porównać do 62,8 procentowego posiadania kogoś bliskiego w grupie osób, które nie miały w domu netu. Badania uwzględniły dane z pewnej dość potężnej ankiety, w której wzięło udział 4 002 dorosłych osób, z czego 3 009 posiadały bliską osobę.
Wszystko fajnie, tylko pytanie czy taki stosunek osób w związkach do singli ( jak widzimy około 3 do 1 ) to rzeczywiście obraz Amerykańskiego społeczeństwa. Można by o tym podywagować.
Naukowcy sugerują, że Internet wciąż rośnie w siłę, jeśli chodzi o wykorzystywanie tego medium do poznawania kogoś bliskiego.
Wspominają również o tym, że medium to pełni bardzo ważną rolę, jeśli chodzi o znajdywanie partnera w środowiskach gejów, lesbijek i ludzi heteroseksualnych w średnim wieku. Jak podaje profesor Rosenfeld - aż 61 procent osób homoseksualnych z wykorzystywanej w badaniu ankiety poznało kogoś przez neta, w porównaniu z 21,5 procentami osób heteroseksualnych, które zapoznały się dzięki Globalnej Sieci.
mówi profesor Rosenfeld.
Naukowiec mówi też, że Internet nie jest tylko po prostu nową i bardziej skuteczną formą pozostawania w kontaktach z innymi ludźmi, lecz jest nowym rodzajem platformy społecznej, która może przyczynić się do zmiany obecnego kształtu związków miłosnych.
Bardzo ciekawe badania, ale my Internauci, chcemy jeszcze, prawda ? :D
Pozdrawiam
Integralny
PSYCHIKA.net
Dziś naukowcy przedstawiają nam ciekawą zależność, która to została również zaprezentowana na 105-tym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Socjologicznego i którą przytacza portal ScienceDaily.
A mianowicie - że dostęp do Internetu w domu zwiększa prawdopodobieństwo bycia w związku miłosnym :)
Posłuchajcie.
Jak przyznaje Michael J. Rosenfeld, profesor socjologii ze Stanford University ( ten sam uniwersytet, gdzie w 1971 przeprowadzono kontrowersyjny eksperyment więzienny ), jego badania wykazały, że dostęp do Internetu pełni ważną rolę w pomocy Amerykanom w znalezieniu partnera [ partnerki ].
Jasna sprawa, w pełni zgadzam się z profesorem, w ostatnim czasie poznaję coraz więcej par - i to w Polsce, które poznają się przez Internet :) ( - a konkretniej przez pewien serwis randkowy, nie będę jednak robił kryptoreklamy i nie podam jego nazwy )
Swoje badanie pan Rosenfeld zatytułował następująco:
"Spotkania Online: Wzrost Znaczenia Internetu jako Platformy Życia Społecznego" ( "Meeting Online: The Rise of the Internet as a Social Intermediary" )
Zgodnie z nimi, aż 82,2 procent uczestników, którzy mieli dostęp do Internetu w domu, mieli również małżonka lub partnera związku. Te wyniki należy porównać do 62,8 procentowego posiadania kogoś bliskiego w grupie osób, które nie miały w domu netu. Badania uwzględniły dane z pewnej dość potężnej ankiety, w której wzięło udział 4 002 dorosłych osób, z czego 3 009 posiadały bliską osobę.
Wszystko fajnie, tylko pytanie czy taki stosunek osób w związkach do singli ( jak widzimy około 3 do 1 ) to rzeczywiście obraz Amerykańskiego społeczeństwa. Można by o tym podywagować.
Naukowcy sugerują, że Internet wciąż rośnie w siłę, jeśli chodzi o wykorzystywanie tego medium do poznawania kogoś bliskiego.
Wspominają również o tym, że medium to pełni bardzo ważną rolę, jeśli chodzi o znajdywanie partnera w środowiskach gejów, lesbijek i ludzi heteroseksualnych w średnim wieku. Jak podaje profesor Rosenfeld - aż 61 procent osób homoseksualnych z wykorzystywanej w badaniu ankiety poznało kogoś przez neta, w porównaniu z 21,5 procentami osób heteroseksualnych, które zapoznały się dzięki Globalnej Sieci.
"Pary, który poznały się online to w większym stopniu pary osób tej samej płci i w nieco większym stopniu pary osób pochodzących z różnych środowisk religijnych."
mówi profesor Rosenfeld.
Naukowiec mówi też, że Internet nie jest tylko po prostu nową i bardziej skuteczną formą pozostawania w kontaktach z innymi ludźmi, lecz jest nowym rodzajem platformy społecznej, która może przyczynić się do zmiany obecnego kształtu związków miłosnych.
Bardzo ciekawe badania, ale my Internauci, chcemy jeszcze, prawda ? :D
Pozdrawiam
Integralny
PSYCHIKA.net
15 komentarzy:
Może i coś w tym jest... To fakt, że teraz dużo par poznaje się dzięki Internetowi. Znam też takie pary, które poznają się dzięki grom komputerowym
Nie wiem jak to jest procentowo w Polsze, bo u nas dostęp do sieci nie jest tak powszechny a już codziennie używany to jeszcze inaczej... ale fakt, większość par znanych z sieci poznała się w sieci. Pomyśleć,że moi rówieśnicy onegdaj poznawali się na wyjazdach albo imprezach ;)
Doczekalismy sie czasow,az cisna sie na usta slowa...gdzie sie podzialy ,tamte prywatki....
Faktem jest ze latwiej chyba poznac kogos online,niz w realu,zwlaszcza w Stanach.
Tutaj rano wstajesz w samochod do pracy ,w pracy za biorko ,nawet nie ma kontaktu wzrokowego bo porobione sa boksy,mozna wyskoczyc na lunch pogadac zagaic,ale tez nie wiadomo jak zeby nie zostac posadzonym o molestowanie.Z pracy znowu w samochod i do domu,tacy samotni w tlumie.Pozostaje internet,czlowiek to zwierze stadne i musi kogos miec u swego boku.
A ja poznalem milosc mojego zycia (jestesmy para heteroseksualna) przez portal randkowy, jestem SZCZESLIWY!!! pozdrawiam
@ Anonimowy -
Też słyszałem o parze, która poznała się poprzez grę :) Razem współdziałała najpierw w grze - jako wirtualne postacie a dopiero później poznała się w realu :)
Warto jednak podkreślić, że była to gra sieciowa - podłączona właśnie do Internetu :)
@ Lavinka -
Sieć, jak widzimy, pełni różne funkcje społeczne :)
@ MAGA -
Zgadzam się.
Mimo że badania z notki pochodzą ze Stanów, sytuacja w Polsce zaczyna wyglądać bardzo podobnie.
Jako kraj na dorobku musimy nawet wkładać więcej w pracę, niż kraje wysoko rozwinięte. To sprawia, że środowisko pracy nie jest dobrym miejscem, by myśleć o amorach ... Pozostaje Sieć :)
@ Anonimowy -
W takim razie szczere gratulacje :) Niech moc będzie z Wami :)
Jest w tym coś pozytywnego, ale z drugiej strony przeraża mnie zanikająca umiejętność zwykłej komunikacji. Młodzi ludzie jadący obok siebie w autobusie mają słuchawki na uszach, grają na telefonach itp.
Osoby starsze wiekiem od razu zaczynają rozmawiać o pogodzie, polityce i co tylko im przyjdzie na język.
Kiedyś dzieciaki grały w piłkę, spotykali się z innymi - dzisiaj siedzą kilka godzin dziennie sprawdzając komentarze na portalach społecznościowych. To jest niepokojące.
Pozdrawiam!
Bartek
@ Bartek Popiel -
Wierzę, że społeczeństwo jest system samoregulującym się.
Mimo zmieniających się warunków życia, postępu cywilizacyjnego, zmian kulturowych, jak widzimy, zawsze - my jako ludzie - znajdujemy rozwiązania, aby zaspokajać nasze potrzeby ( tu: potrzeba posiadania partnera ). I to jest wspaniałe :)
O witaj, znalazłam Cię w linkach u iw, tam terapię zbiorową urządzają i chyba by się przydał specjalista :))
http://iw-migawki.blogspot.com/
A ja zaglądam tu do Ciebie często, lubię podczytywać, chociaż jeszcze nie komentowałam :)
Co do meritum - poszukiwanie partnera przez bloga niestety rzadko mi się dobrze kojarzy, chociaż spotkałam osobiście tą drogą trochę fajnych znajomych. Jednak w poznawaniu drogą wirtualną brakuje tego pierwszego spojrzenia na nas jako takich, brakuje zapachu, ruchu i tego nieuchwytnego czegoś, co każe nam trzymać się kogoś i nie puszczać od pierwszej chwili, kiedy go ujrzymy! :))
pozdrowienia!
Tfu, nie poszukiwanie przez bloga, tylko przez internet, sieć, portale randkowe itd. :)) Wszystko przez te freudowskie skojarzenia. Dziś rozmawiałam z koleżanką, że jej komentatorzy zarzucali, że sobie męża przez bloga szuka :))
@ Nieznajoma -
Fakt, komunikacja niewerbalna kuleje, kiedy rozmawiamy z kimś przez neta.
Jeśli jednak Internet stanie się miejscem, gdzie tylko inicjuje się znajomość a później rozwija ją w realu, każdy z dalszych etapów powinien przebiegać klasycznie ;)
Dzięki za Twój komentarz i zapraszam do częstszych ekspresji :)
osoby które nas spotykają i pytają jak się poznaliśmy przeważnie kończy się śmiechem, ponieważ poznaliśmy się przez forum na naszej klasie a ogólnie rozwijaliśmy naszą znajomość przez gg. ponieważ mieszkamy od siebie daleko.
wg mnie kazdy z nas ma inna historie miłośną i nigdy nic nie wiadomo, dlatego nie należy odrazu zakładać że takową osobę się pozna przez internet, ja nawet nie przypuszczałam aby spotkać mego przyszłego męża gdzieś na jakieś stronie, i też nie mam do tego żadnych wątpliwość: Bóg jest najlepszą swatką!:D
pozdrawiam serdecznie wszystkich zakochanych
jeżeli to ta miłość nie poddawajcie się i nieustannie rozeznawajcie z pełnym zawierzeniem w Boski plan Boga wzg was obojga.
@ Anonimowy -
Zgadzam się, dla miłości nie ma granic :) W każdym sensie !
Pozdrówki :)
Myślę,że w sieci jest o wiele łatwiej znaleźć ludzi, którzy mają wspólne zainteresowania, poglądy. Na forach są organizowane spotkania i łatwo spotykamy podobnych do siebie, niekoniecznie przyszłych partnerów, alr eedobrych kumpli, przyjaciół.
uważam to za dobre ale padłam ofiarą zapoznałam kogoś napoczątku w realu a potem telefony ona zaczął przesiadywać na necie od jakiegoś czasu spędza dużo czasu w szukaniu znajomości uważam ze to co robi jest chore narusza sfery intymne innych ludzi robi sobie z nich pośmiewisko to boli dla chorych znajomości jestem na nie
Wszystko jest dla ludzi internet też, jeżeli korzysta się z niego w sposób inteligentny to gra gitarka, próbowałam parę razy i mogę spokojnie powiedzieć, że to nie dla mnie.
Swojego kochanie poznałam w życiu reklanym w zupełnie niespodziewanej sytuacji, mimo że naprawdę nie posiadam tzw. życia prywatnego a jednak się udało. W każdym razie każdy sposób jest dobry takie czasy że więcej dzieje się w necie niż w realu:)
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania. Proszę o kulturalne wyrażanie swoich poglądów. Nie akceptuję wulgaryzmów i chamstwa.
Dziękuję i zapraszam ponownie.