Nadmierny optymizm - przyczyną kaca ?!

Czy optymizm studentów wobec skutków picia pomaga im rzetelnie określić ile alkoholu mogą wypić, by nie przeholować?
Opis tego badania ukazał się niedawno w Personality and Social Psychology Bulletin.
Badacze przeprowadzili wywiady z grupą 800 studentów college'u kilka razy, w ciągu dwóch lat.
Zapytano ich najpierw, czy piją alkohol w taki sposób, że
- na drugi dzień mają ciężkiego kaca,
- "urywa im się film",
- lub mają problemy z policją.
Okazało się, że te osoby, które wierzyły, że mają mniejsze szanse niż pozostali badani na wyżej opisane problemy związane z używaniem alkoholu - później częściej doświadczały tych problemów!
Jaki z tego wniosek ?
Studencie, nie pij tyle, bo urwie Ci się film!
Nadmierny, nierealistyczny optymizm studentów wobec skutków picia powoduje, że chyba zapominają oni o tym, że alkohol zawiera procenty.

Po prostu piją na potęgę, bo -
I kończą pod stołem albo w toalecie.
Lepiej chyba więc pić rozsądnie, z głową - żeby.. nie bolała na drugi dzień i żeby wszystko z imprezy pamiętać ;)

Pozdrawiam
Integralny
PSYCHIKA.net
Na podstawie artykułu z ScienceDaily, dostępnego w oryginale tutaj.
Dlatego ja rzadko imprezuje z alkoholem, a jeśli to w granicach umiaru, bo do dobrej zabawy on nie jest mi potrzebny.
OdpowiedzUsuńsmarkacze niech się lepiej nauką zajmą :))))))
OdpowiedzUsuńsorki,ale musiałam ..ja też się bawię bez alkoholu
miło jest całkiem przypadkiem spotkać w blogosferze (byłych) mieszkańców Gryfina. gratuluję sukcesu bloga. jest na tyle ciekawy, że od dłuższego czasu czytam regularnie. pozdrawiam;]
OdpowiedzUsuń@ Ninuś -
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
@ Gosia -
Jesteś bezwzględna ;) To dorośli ludzie.
@ Ania -
Dziękuję :) Gryfino wspominam mile... :)
"Pić to trzeba umić".
OdpowiedzUsuńMnie ten problem nie dotyczy - nie lubię alkoholu - z wyjątkiem dobrego wina które piją może 2 razy w roku przy większych uroczystościach rodzinnych. Uczucie kaca jest mi też obce. Ale wrogiem alkoholu nie jestem - jak każda używka jest dla ludzi, o ile są to ludzie odpowiedzialni i wiedzą co robią.
OdpowiedzUsuńJest coś takiego jak "kultura picia" i jak sie tego trzyma to nie ma problemow potem ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką prośbę do Komentujących jako 'Anonimowi'.
OdpowiedzUsuńProszę o podpisywanie się nickiem lub imieniem na końcu wypowiedzi, aby było łatwiej, naturalniej odnieść się do niej.
Poza tym kiedy wypowiada się wielu 'anonimów', nie wiadomo czy to jedna osoba, czy kilka :/
wszystko jest dla ludzi, równiez alkohol :) ale jaki sens ma picie jeśli na drugi dzień sie umiera? przy okazji, świetna druga fotka :P
OdpowiedzUsuńmariola
Jakoś mocno naciągana wydaje mi się ta "korelacja..." i nie wiem czy słowo "optymizm" jest tu adekwatne ;) pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńthinkdifferent
@ Thinkdifferent -
OdpowiedzUsuńChodzi oczywicie o zbyt optymistyczne podejście wobec oceny "swojej głowy" ;) Niektórzy mówią, że mają silną głowę do alkoholu a jak przyjdzie co do czego to... Ech... ;)
pozdrawiam
A co to za przyjemność nawalić się tak, żeby rzygać i cierpieć? Nigdy tego nie rozumiałam. Lubię dobre wino i fajne drinki, ale pijam je rzadko i w małych ilościach. Na szczęście moi synowie odziedziczyli tę powściągliwość po mnie i też się nie upijają.
OdpowiedzUsuńStudentką nie jestem i nie byłam ;P Ale coś na ten temat mogę powiedzieć :) A mianowicie- nigdy nie piłam tak, aby urwał mi się film. Bo co to za przyjemność! Wypić można- dla lepszego nastroju i tyle! A takie częste upijanie się "do nieprzytomności" gdzie urywa Nam się film może prowadzić do większego już problemu jakim jest nadużywanie. Warto więc przyjrzeć się "swojemu" piciu i jeśli coś Nas nie pokoi- wyhamować w porę!
OdpowiedzUsuń